wtorek, 13 maja 2014

Eurowizja mnie dopadła.

A po Eurowizji czuję się trochę tak:



Może ja się nie znam... ba! Na pewno się nie znam, bo wcale nie jestem wygraną Conchity oburzona czy zniesmaczona. Moim skromnym, martowym, zdaniem "Rise like a phoenix" to kawał naprawdę niezłego i dobrze zaśpiewanego utworu. James Bond by się takiego motywu przewodniego nie powstydził. A że ma brodę... no ma. Zdecydowanie i niezaprzeczalnie ma. A nogi w kiecce to ma pewnie lepsze ode mnie. Zazdrość by mnie pewnie o nie zjadła. Ale czy jedno albo drugie to wystarczający powód, żeby odmawiać komuś talentu? ;)

A jak świat światem, za kilka tygodni temat tegorocznego konkursu wystygnie i nikomu do głowy nie przyjdzie się nim emocjonować. Tak, jak to miało miejsce z eurowizyjnymi "cudeńkami" z lat poprzednich. Szczególnie polecam miejsce dziewiąte.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz