środa, 30 kwietnia 2014

Shopping- (not) connecting people.

Krążę z koszykiem. Wrzucam to, czego potrzebuję, a w domu nie mam. Przy lodówce z jogurtami chłopaczek mi się przygląda i uśmiecha. No nic, wyszczerz (bo dlaczego nie) i idę dalej. Jak doszłam do następnego regału, dołączył do chłopaczka kolega. I teraz obaj się gapią i coś między sobą konsultują. Bywa. Idę do kasy- ustawiają się za mną. Wykładam wszystko po kolei na taśmę, aż doszłam do piw w zawrotnej ilości sztuk 2.

I w tym momencie słyszę za sobą zszokowane:
"Ta tej ile ma lat kurwa…"

Proszę nie regulować odbiorników. Ja tylko tak młodocianie wyglądam.

Keny keczułoki anułoki.

Rodzinna podróż samochodem, radio plumka w tle.

Z głośnika sączy się: “(…) oppan gangnam style!”
Ojcze podśpiewuje: “Upadł nam tam skarb!”

Polecam też Flo Rida “Good Feeling” vel “Za co go bili” i Lana del Rey “Summertime Sadness” vel “Same tam fajne”. Albo i to:


wtorek, 29 kwietnia 2014

Może zawierać śladowe ilości sera oraz orzeszków ziemnych.


Love is in the air.

Wieczór, ciemno, przystanek autobusowy, a na nim państwo zatankowani jak dwa małe helikopterki, przypadkowa współprzystankowiczanka… i ja.

- A pani to z Poznania jest?
- Z Poznania.
- Moja koleżanka *ściska blondynę* też jest i za to ją tak mocno kocham. I że z serca daje… i inne rzeczy daje hłe hłe.
-…
- A panią to ktoś tak kocha mocno jak ja koleżankę moją kocham?
- Tak.
- A pani to skąd wie to co? Bo ja moją koleżankę to tak kocham, że jak rano od niej wychodzę to cała sina jest!

Ostatni romantyk RP.