czwartek, 3 lipca 2014

I have a dream!

Ja wiem, że to u mnie stały punkt programu, nuda i gorsze od oglądania powtórek koncertów z Opola, ale nadal mnie to bawi.

Zachciało mi się piwa. Nie przewidziałam, że lokalna Chata Polska prowadzi zintensyfikowaną akcję sprawdzania dowodów. Pomimo, że jestem złym obywatelem i rzadko mam go w kieszeni, to tym razem miałam szczęście, że szłam prosto z wyprawy do miasta, więc miałam sieciówkę, legitymację, dowód i całą resztę plastików przy swoich czterech literach.

Skasowawszy złoty napój, czcigodna jadłosprzedawczyni stwierdza, iż nie wierzy w moje dobre intencje i złowrogo rzecze:

- Dowód proszę!

Zaprawiona w sklepowych bojach, byłam już przygotowana. Podaję plastikowy osielec, a tu nagle:

- Ło matko bosko! Osiemdziesiąte?! To co pani nie mówi?!

(Ekhem, sorry?)

Mam sen. Mam sen, że pewnego dnia będę mogła kupić alkohol bez okazywania dokumentów. Mam sen, że w końcu będę wyglądać na swój wiek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz